Ostatnia, przecudowna wycieczka w gimnazjum. Już mi brakuję tego śmieszkowania ze słów "windziarz, sztruks, marakuja..." i innych, zupełnie normalnych dla normalnych ludzi słów. Brakuje mi pukania do pokoju 304 i uciekania. Zabawy w "przebijanie" (gdzie ludzie mogliby pomyśleć, że zasady wymyśliła osoba, z którą nie wszystko jest w porządku, tymczasem pod koniec wycieczki zebrało się dość sporo wariatów, którzy bawili się z nami ❤). Grania w kuku. Śmieszkowania z piosenki "fajne masz piździsko". Rozmów z Panią Anią i całą klasą, przy "okrągłym stole". Najtańszych płatków z mlekiem na śniadanie. Gier w cymbergaja. Czucia się jak na studiach, w internacie. Przesiadywania wszystkich w naszym pokoju....